Otwarcie Allianz Field – podsumowanie 7. tygodnia MLS

Kolejny tydzień MLS za nami. Co ciekawego wydarzyło się podczas ostatniego weekendu? W końcu otworzono nowy stadion Minnesoty United, Toronto FC przegrali pierwszy mecz, z kolei Atlanta United pierwszy raz zgarnęła komplet punktów, Kaku odcięło prąd, drużyny z Los Angeles w wyśmienitej formie, a Houston Dynamo wciąż pozytywnie zaskakują. To tak w dużym skrócie, a teraz przejdźmy do szczegółów.
Szalony mecz na otwarcie Allianz Field
W końcu kibice Minnesoty United mogą się cieszyć typowo piłkarskim obiektem z prawdziwego zdarzenia. Fanom Loons ten stadion po prostu się należał, o czym zresztą pisałam w pierwszym odcinku „Amerykańskiego Lotu Przepiórki”. Przejdźmy zatem do tego, co działo się na boisku, bo było to istne szaleństwo.
Trener NYCFC zdecydował się na eksperymentalne ustawienie, a na środku obrony zagrał James Sands. 18-latek świetnie spisywał się w defensywie, ale nie powstrzymał kapitana gospodarzy – Osvaldo Alonso, który w 13’ popisał się kapitalnym trafieniem. Goście stosunkowo szybko odpowiedzieli, bo trzy minuty później do siatki trafił Valentín Castellanos. Drugi cios gospodarzom zadał Ismael Tajouri-Shradi, pokonując Vito Mannone w 18’. To nie był koniec, bo w ciągu siedmiu minut strzelono łącznie cztery bramki. Gola na 2:2 strzelił Angelo Rodríguez.
Jeszcze w pierwszej połowie Sean Johnson w niezrozumiałe dla większości kibiców sposób skierował piłkę do własnej bramki. Tak oto w pierwszej połowie mieliśmy pierwszego w historii gola dla Minnesoty United, pierwszego karnego, którego nie było (analiza VAR), pierwszy come-back Loons oraz pierwszy samobójcze trafienie drużyny przeciwnej. Po pierwszych 45’ Piłkarze Adriana Heatha prowadzili 3:2.
W drugiej części w grę zdecydowanie lepiej grali NYCFC. Trener zdecydował się zdjąć Tony’ego Rochę, który radził sobie naprawdę bardzo, bardzo słabo i wprowadzić Alexandru Mitritę, którego brak w podstawowej jedenastce również budził pewne kontrowersje. NYCFC dalej grali trójką lub piątką obrońców i przynosiło to efekty. Jedynego gola w drugiej części gry strzelił Ismael Tajouri-Shradi, pokonując Mannone bezpośrednio z rzutu wolnego. To kolejny remis NYCFC i kolejny mecz bez wygranej w tym sezonie. Kibice MNUFC mogą czuć lekki niedosyt, ale najważniejsze, że na otwarcie Allianz Field nie przegrali.

Minnesota United 3:3 New York City FC (skrót)
1:0 Osvaldo Alonso 13’
1:1 Valentín Castellanos (Ismael Tajouri-Shradi, Anton Tinnerholm) 16’
1:2 Ismael Tajouri-Shradi 18’
2:2 Angelo Rodríguez (Ethan Finlay, Jan Gregus) 20’
3:2 Sean Johnson (gol samobójczy)
3:3 Ismael Tajouri-Shradi 64’
Pierwsza porażka Toronto FC
Po serii wygranych przyszła pora na pierwszą porażkę Toronto FC w tym sezonie. Piłkarze Grega Vanneya zostali zatrzymani przez Seattle Sounders, choć trzeba przyznać, że spotkanie było naprawdę bardzo interesujące. Kolejny raz mieliśmy próbkę możliwości duetu: Alejandro Pozuelo & Jozy Altidore. Napastnik TFC dwukrotnie pokonał Freia po podaniach nowego w drużynie Hiszpana.
Gospodarze nie dawali jednak za wygraną, a spotkanie było niezwykle wyrównane i zacięte. Na wysokości zadania stanął zastępujący Raúla Ruidíaza Will Bruin. Napastnik Seattle Sounders dwukrotnie trafił do siatki, najpierw wyrównując stan rywalizacji, a później wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Podopieczni Briana Schmetzera kilka chwil po drugiej bramce Bruina strzelili trzeciego gola. Kolejny raz z dobrej strony pokazał się Cristian Roldan, który ostatnio zajmuje się raczej „brudną robotą” w środku pola, ale tym razem sam wpisał się na listę strzelców. Toronto FC przegrali pierwszy mecz w sezonie, a Seattle Sounders wciąż są obok Houston Dynamo jedyną niepokonaną drużyną w tym sezonie.

Seattle Sounders 3:2 Toronto FC (skrót)
0:1 Jozy Altidore (Alejandro Pozuelo) 11’
1:1 Will Bruin 24’
2:1 Will Bruin (Brad Smith, Nicolás Lodeiro) 66’
3:1 Cristian Roldan (Kelvin Leerdam, Gustav Svensson) 68’
3:2 Jozy Altidore (Alejandro Pozuelo, Laurent Ciman) 70’
„Popis” Kaku przyćmił sportowe wydarzenia
Po meczu Sportingu KC z NY Red Bulls najgłośniej było o Kaku, który w doliczonym czasie gry wykopał z premedytacją piłkę w trybuny, trafiając w jednego z kibiców. Nie będziemy się jednak na tym skupiać, bo pisałam o tym w mojej najnowszej serii, więc zachęcam do lektury.
Przechodząc do samego spotkania: sam początek należał do NY Red Bulls. Czerwone Byki sprawiały wrażenie, że naprawdę wiedzą, jak się gra w piłkę, tylko jakoś ostatnio im to niekoniecznie wychodziło. Wszystko wyglądało dobrze, aż do momentu bramki dla SKC. W 24’ do siatki trafił Johnny Russell i sytuacja nieco się odwróciła. To gospodarze przejęli kontrolę i tak to wyglądało aż do końca pierwszej połowy. W drugiej części gry stan rywalizacji wyrównał Daniel Royer, wykorzystując świetne podanie Cristiana Cásseresa i błąd w ustawieniu Croizeta, który złamał linię spalonego i ułatwił zadanie Austriakowi. Na prowadzenie gości wyprowadził Brian White, który trafił do siatki niecałe trzy minuty po wejściu na boisko. W samej końcówce meczu Sporting KC kolejny raz uratował 16-letni wychowanek – Gianluca Busio, strzelając trzeciego gola w trzecim kolejnym meczu. Jest to on oczywiście najmłodszym zawodnikiem w historii MLS, który tego dokonał.
88′ GIANLUCA BUSIO! 16-latek wchodzi na murawę w drugiej części gry i doprowadza do remisu w końcówce spotkania. To trzeci mecz z rzędu, w którym wychowanek Sportingu KC strzela gola!
Niedługo będzie głośno o tym chłopaku również w Europie. #MLSplpic.twitter.com/CdXPwGLEM9— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 15 kwietnia 2019
Sporting KC 2:2 NY Red Bulls (skrót)
1:0 Johnny Russell (Krisztián Németh, Graham Zusi) 24’
1:1 Daniel Royer (Cristian Cásseres Jr, Bradley Wright-Phillips) 52’
1:2 Brian White (Kaku, Aaron Long) 75’
2:2 Gianluca Busio 88’
LAFC robią swoje
Piłkarze Boba Bradleya są w tym sezonie niesamowici. Podsumowanie meczu można by zakończyć na: Carlos Vela, świetna postawa drużyny i kolejne trzy punkty. Los Angeles FC wygrywają kolejny już mecz i jeżeli utrzymają taką formę, z pewnością są jednym z głównych faworytów do zdobycia mistrzostwa sezonu regularnego.
Podejrzewam, że FC Cincinnati mieli wkalkulowaną tę porażkę, ale w kwestii nowego zespołu w MLS warto odnotować powrót Przemysława Tytonia do kadry meczowej. Po długiej przerwie spowodowanej urazem mięśniowym, polski bramkarz doznał kuriozalnej kontuzji, rozcinając palec podczas czyszczenia noża. Skończyło się na szyciu i opuszczeniu meczu w poprzednim tygodniu, ale na szczęście tym razem już nic nie przeszkodziło Polakowi w powrocie do kadry meczowej. Teraz czeka go wyzwanie związane z powrotem między słupki, bo Spencer Richey doskonale wykorzystał swoją szansę spowodowaną absencją Tytonia.
Los Angeles FC 2:0 FC Cincinnati (skrót)
1:0 Mark-Anthony Kaye (Carlos Vela) 32’
2:0 Carlos Vela (Eduard Atuesta) 90’+3
Zlatan 2:0 Union
LA Galaxy wciąż nie grają wybitnej piłki, ale Zlatan Ibrahimović wciąż trafia do siatki. 28 goli od początku swoich występów w MLS. Daje to gola co 89 minut. Tym samym szwedzki napastnik jest na ten moment najregularniejszym zawodnikiem w historii MLS. Galaxy chętnie na tym korzystają, bo aktualnie zajmują trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej i zdobyli 15 punktów na możliwych 18, przegrywając zaledwie jedno spotkanie. Z jedenastu goli aż sześć strzelił oczywiście Zlatan Ibrahimović. Piłkarze Philadelphii Union, choć początek sezonu mają naprawdę dobry, tym razem musieli uznać wyższość rywala.

LA Galaxy 2:0 Philadelphia Union (skrót)
1:0 Zlatan Ibrahimović (Jørgen Skjelvik, Romain Alessandrini) 27’
2:0 Zlatan Ibrahimović (rzut karny) 36’
Przełamanie Atlanty, pierwsza wygrana w sezonie
Frank de Boer kolejny raz dokonał roszad w podstawowej jedenastce i na ławce rezerwowych usiadł Ezequiel Barco i Pity Martinez. Szkoleniowcowi Atlanty United Plany pokrzyżowała kontuzja Erica Remediego. To właśnie dzięki temu na boisku wcześniej pojawił się w Barco, Który ostatecznie doprowadził do zwycięstwa Gości w tym meczu. Dziewiętnastoletni Argentyńczyk strzelił dwa gole, zapewniając tym samym Atlancie United pierwszą wygraną sezonie. Trudno powiedzieć, czy był to jednorazowy wyskok, czy przełamanie młodego zawodnika, ale dla dobra klubu i ligi dobrze by było, żeby ofensywny pomocnik w końcu zaczął wykręcać liczby, na jakiego stać. New England Revolution Ponieśli kolejną porażkę w tym sezonie i zajmują ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej.
🇦🇷 Ezequiel Barco zaczął mecz na ławce rezerwowych. Ze względu na kontuzję Remediego na boisku musiał pojawić się już w 15′. To on zapewnił Atlancie United pierwszą wygraną w sezonie (2-0 na wyjeździe z Revs), a druga bramka to prawdziwe GOLAZO! 🔥#MLSplpic.twitter.com/C7O9gOrKkR
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 14 kwietnia 2019
NE Revolution 0:2 Atlanta United (skrót)
0:1 Ezequiel Barco (Héctor Villalba) 29’
0:2 Ezequiel Barco (Héctor Villalba) 49’
Dynamo wciąż zaskakują
Kolejny raz z bardzo dobrej strony pokazaliśmy piłkarze Houston Dynamo. Aż trudno uwierzyć, ale piłkarze z Teksasu są jedną z dwóch niepokonanych drużyna w tym sezonie. Standardowo najważniejszym zawodnikiem jest Alberta Elis, który bierze ciężar gry na swoje barki. W tym meczu oprócz niego z dobrej strony pokazał się wreszcie ofensywny pomocnik – Tomas Martínez. Obaj poprowadzili Dynamo do kolejnej wygranej w tym sezonie.
Po wygranej z Portland Timbers San Jose Earthquakes z wracają do dobrze znanej im rutyny i kolejny raz przegrywają mecz. Raczej trudno sobie wyobrazić, żeby nagle został to topowy zespół lub chociażby zespół ze środka tabeli.
Imponujący start sezonu w wykonaniu Houston Dynamo: 4 wygrane – 1 remis i 13 punktów.
🇭🇳 Alberth Elis wyrasta na bohatera (ostatnie trzy mecze)
vs Vancouver Whitecaps ⚽️🅰️🅰️ + wywalczony karny
vs Colorado Rapids ⚽️🅰️
vs SJ Earthquakes ⚽️ #MLSplpic.twitter.com/tUwJwKk0LU— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 13 kwietnia 2019
Houston Dynamo 2:1 SJ Earthquakes (skrót)
1:0 Alberth Elis (Mauro Manotas) 52’
1:1 Jackson Yueill (Shea Salinas) 56’
2:1 Tomás Martínez (Mauro Manotas) 60’
D.C. United wracają na zwycięską ścieżkę
Ostatnie dwa domowe mecze w wykonaniu D.C. United nie należały do najlepszych. Najpierw przegrali 0:4 z Los Angeles FC, a potem bezbramkowo zremisowali z Montrealem Impact. W wyjazdowym meczu z Colorado Rapids w końcu wrócili na dobre tory, wygrywając z jedną z najsłabszych drużyn w MLS 3:2. Wbrew pozorom nie było to jednostronne spotkanie, a gospodarze sprawili przeciwnikowi sporo problemów. Ben Olsen zdecydował się na wystawienie kilku rezerwowych graczy, więc byliśmy świadkami między innymi debiutu w MLS wychowanka – Donovana Pinesa. 21-letni środkowy obrońca rozegrał naprawdę dobre zawody i zanotował nawet asystę. Kolejnym młodym piłkarzem, który pokazał się z dobrej strony, był Chris Durkin. Defensywny pomocnik strzelił również swojego pierwszego gola w MLS, a D.C. United wygrali na wyjeździe 3:2.
Colorado Rapids 2:3 D.C. United (skrót)
1:0 Benny Feilhaber (Tommy Smith, Jack Price) 11’
1:1 Luciano Acosta (Donovan Pines, Steven Birnbaum) 35’
1:2 Chris Durkin (Lucas Rodríguez) 38’
1:3 Lucas Rodríguez 43’
2:3 Kei Kamara (Benny Feilhaber, Nicolás Mezquida) 66’
Awans Montrealu Impact na trzecie miejsce
Chyba nikt się nie spodziewał tak dobrego startu Montrealu lmpact w tym sezonie. Tymczasem piłkarze z Kanady po siedmiu tygodniach zajmują trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Nie ma co ukrywać, że każde przyjąłby taki wynik przed startem rozgrywek. Raczej mało kto zwraca na nich uwagę, a oni robili swoje. W ubiegłym tygodniu zremisowali bezbramkowo na wyjeździe z jedną z najmocniejszych drużyn na Wschodzie, a później pokonali lidera, wygrywając 1:0 w pierwszym meczu przed własną publicznością w tym sezonie.
Co prawda była to bramka po ewidentnym błędzie obrońcy, ale takie sytuacje trzeba umieć wykorzystywać. Impact bardzo dobrze spisywali się w obronie, a Samuel Piette był idealnym łącznikiem pomiędzy linią obrony a ataku. Columbus Crew musieli się tym razem obejść smakiem, choć naprawdę niewiele brakowało.
Na uwagę zasługuje też oprawa kibiców, która nawiązywała do trudności związanych z uzyskaniem zielonej karty dla piłkarzy kanadyjskiego klubu. Pisałam o tym więcej w pierwszym odcinku mojej najnowszej serii, chętnych zachęcam do lektury.
Montreal Impact 1-0 Columbus Crew#Crew96 mieli kilka naprawdę dogodnych okazji do strzelenia gola, ale koniec końców to #IMFC trafili do siatki po błędzie Mensaha i wygrali pierwszy mecz przed własną publicznością w tym sezonie (7 meczów, 11pkt). #MLSplpic.twitter.com/OXdx2smUAj
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 13 kwietnia 2019
D.C. United 0:0 Montreal Impact (skrót)
Montreal Impact 1:0 Columbus Crew (skrót)
1:0 Harry Novillo (Maximiliano Urruti) 55’
Kolejna porażka Portland Timbers
Nic się nie zmieniło od poprzedniego tygodnia i Portland Timbers przegrali kolejny mecz. Giovanni Savarese wystawił ultra defensywny skład z zaledwie dwoma ofensywnymi piłkarzami (Blanco i Ebobise) i łącznikiem w postaci Cristhiana Paredesa. Co ciekawe, na ławce usiadł m.in. Diego Valeri.
Pierwszego gola strzelił 18-letni wychowanek – Jesús Ferreira, w drugiej części gry stan rywalizacji podwyższył Reto Ziegler, ale gola kontaktowego strzelił Paredes. Szczególnie w drugiej połowie spotkanie było bardzo wyrównane i niestety tym razem nie obyło się jednak bez kontrowersji sędziowskich (o czym w filmiku poniżej; ponad połowa materiału dotyczy tego meczu, więc polecam obejrzeć).
FC Dallas 2:1 Portland Timbers (skrót)
1:0 Jesús Ferreira 9’
2:0 Reto Ziegler (rzut karny) 60’
2:1 Cristhian Paredes (Sebastián Blanco, Diego Chara) 67’
Przełamanie RSL
Na Rio Tinto Stadium dawno nie pojawiło się tak mało kibiców (16 770), ale ci, którzy pofatygowali się na stadion, obejrzeli pierwszą wygraną swoich ulubieńców po czterech porażkach z rzędu. Na dodatek RSL wygrali z Orlando City, którzy wbrew pozorom naprawdę w tym sezonie starają się grać w miarę dobry futbol. Pierwszego gola w MLS strzelił nowy Designated Player Realu Salt Lake – Sam Johnson, ale drugiego gola dorzucił dobrze już znany Damir Kreilach. Ostatecznie gospodarze wygrali 2:1, bo gola w końcówce strzelił Nani, który swoją drogą rozpoczął ten mecz na ławce. W podobnej sytuacji był Dom Dwyer i można tutaj mówić o swego rodzaju nieporozumieniu, skoro obaj radzili sobie ostatnio bardzo dobrze i zapewniali drużynie punkty.
Real Salt Lake 2:1 Orlando City (skrót)
1:0 Sam Johnson 17’
2:0 Damir Kreilach (Jefferson Savarino, Aaron Herrera) 55’
2:1 Nani 81’
Remis Strażaków w końcówce meczu
Chicago Fire rozpoczęli ten mecz z wysokiego c, dominując przez całą pierwszą połowę. Na nie szczęście dla nich, nie przełożyło się to na strzelenie gola. W drugiej części gry odżyli za to goście, a już w 59’ po fatalnym błędzie Davida Ousteda i jeszcze gorszym zachowaniu Bastiana Schweinsteigera do siatki trafił Yordy Reyna. Vancouver Whitecaps grali coraz lepiej, ale nie skończyło się na pierwszej w sezonie wygranej piłkarzy Marca dos Santosa, bo w samej końcówce z rzutu karnego do siatki trafił Nemanja Nikolić.
Chicago Fire 1:1 Vancouver Whitecaps (skrót)
0:1 Yordy Reyna 53’
1:1 Nemanja Nikolić (rzut karny) 84’
Najlepsza jedenastka 7. tygodnia MLS
Sytuacja Polaków i byłych zawodników Ekstraklasy
CHICAGO FIRE
Przemysław Frankowski (ex Jagiellonia Białystok) – poza kadrą meczową (uraz)
Nemanja Nikolić (ex Legia Warszawa) – 90 minut, gol
SJ EARTHQUAKES
Vako Qazaishvili (ex Legia Warszawa) – 31 minut
FC DALLAS
Zdeněk Ondrášek (ex Wisła Kraków) – ławka rezerwowych
FC CINCINNATI
Przemysław Tytoń – ławka rezerwowych
HOUSTON DYNAMO
Romell Quioto (ex Wisła Kraków) – poza kadrą meczową (uraz)
Tabela Konferencji Wschodniej
Tabela Konferencji Zachodniej
Sytuacja rookich w 7. tygodniu MLS
Zawodnicy z rocznika ’97 i młodsi, którzy zagrali w 7. tygodniu MLS
Od początku sezonu (siedem tygodni) na boiskach MLS pojawiło się łącznie 89. piłkarzy z rocznika ’97 lub młodszych, w tym 39. wychowanków, co stanowi ok. 44%.
1⃣3⃣ meczów
5⃣3⃣ piłkarzy
3⃣8⃣ w podstawowej XI
2⃣3⃣ w pełnym wymiarze czasowym
2⃣2⃣ wychowanków
1⃣0⃣ wybranych w SuperDrafcie