Długo szukałem odpowiedniego tytułu dla tego tekstu. Miało być coś o Czarnej Otchłani Słońca (z ang. Black Hole Sun), czyli metaforycznym wymieraniu barwnego Hondurasu na mapie piłkarskiej środkowej Ameryki…
…myślę, że to jednak trochę za dużo, za mocno, może zbyt głęboko i na pewno zbyt lynchowsko jak na tekst do Przewodnika Kibica o turnieju Gold Cup 2021. Postawiłem więc na klimat nieco bardziej przyziemny i… swojski.
Honduras będzie na tym turnieju 45-letnim pracownikiem drugiej zmiany w magazynie hurtowni wyrobów metalowych, który co tydzień w piątek po pracy wyskakuje z kumplami „na miasto” i wraca do domu w stanie „półśrednim”, w momencie, w którym na mieście dopiero zaczyna się prawdziwa zabawa. Smutna to będzie opowieść, ale życiowa. Bardzo życiowa.
Nawiązanie do pana w średnim wieku nie jest oczywiście zbyteczną literacką konwencją, tylko faktycznym stanem kadry Fabiána Coito. Urugwajczyk ma w swojej talii mocno wysłużone karty. Aż siedmiu reprezentantów Hondurasu to panowie, którzy bez żadnych problemów mogą wchodzić na imprezy spod hasła „prywatka dla trzydziestolatka”. Jakby tego było mało – kolejnych pięciu dołączy do nich w tym lub przyszłym roku… A młodzi, zdolni, atrakcyjni ledwie tlą się na horyzoncie ukryci gdzieś za gęstą ścianą popielatej mgły.
Oczywiście nie piszę tych wszystkich obelg w kontekście samego Złotego Pucharu. Tu sprawa jest dość przejrzysta. Honduras trafił do zdecydowanie najłatwiejszej grupy i jego obowiązkiem jest awans do fazy pucharowej – rzekłbym, że z pierwszego miejsca, ale nie mam najmniejszej wiedzy o piłce nożnej w Katarze, więc nie będę aż tak ryzykował.
Prawdziwym problemem, który dokładnie wyeksponuje wszystkie braki tej kadry, będą eliminacje do Mistrzostw Świata w Katarze. Tu podopieczni selekcjonera Coito nie mają nawet czego szukać. W porównaniu z Kanadą, Stanami Zjednoczonymi, Meksykiem, Jamajką, czy słabą, ale nadal solidną Kostaryką, Honduranie są jak ten zmarnowany po całym tygodniu pracy 45-latek, który z opuszczoną głową wraca taryfą do domu, w momencie, gdy na mieście pojawia się zbyt wiele młodych twarzy…
TRENER
Fabián Coito ma na swoim koncie kilka sukcesów. Dekadę temu dotarł z reprezentacją Urugwaju U17 do finału Mistrzostw Świata w Meksyku. W 2017 roku (również z Urugwajem) wygrał Młodzieżowe Mistrzostwa Ameryki Południowej do lat 20 i otarł się o podium na mundialu w tej samej kategorii wiekowej. Wniosek jest zatem prosty – rękę do młodzieży to on ma.
Niestety na tym Gold Cupie tego atrybutu z jego trenerskiego rzemiosła niestety nie zobaczymy. 54-letni Urugwajczyk z przyczyn niezależnych od siebie (Honduras zagra na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio) nie powołał absolutnie żadnego piłkarza, którego można by było określić mianem młodego i perspektywicznego. Najmłodszy Kevin Álvarez w sierpniu skończy 25 lat!
Nie jest to jednak żadne wytłumaczenie. Na ten moment Fabian Coito średnio sprawdza się w roli selekcjonera Hondurasu. Za jego kadencji, która trwa już 2,5 roku, kadra nie różni się znacząco od tej prowadzonej przez Jorge’a Luisa Pinto. Honduranie nadal są umiarkowaną siłą strefy CONCACAF, która jest w stanie wymęczyć remis z potentatem po całkowicie aseksualnej grze i przegrać z drużynami pokroju Gwatemali.
Jestem ciekawy, co to będzie, co to będzie za kilka lat? Jak myślicie, czy Maynor Figueroa i Boniek Garcia będą powoływani do pięćdziesiątki?
NAJWIĘKSZA GWIAZDA
Alberth Elis. Myślę, że nie jesteście zaskoczeni moim wyborem. A już, zwłaszcza jeżeli śledzicie nasze redakcyjne poczynania od dłuższego czasu z umiarkowaną regularnością. Czarna Pantera z San Pedro Sula to jeden z tych piłkarzy, którzy oprócz suchego grania w piłkę, mają w sobie „to coś”. To dla takich graczy włączamy telewizory, zaczynamy kibicować jakiejś drużynie czy sympatyzować z całą ligą.
Nie będę wchodził w szczegółową analizę i interpretację boiskowych zalet i mankamentów gwiazdy Los Catrachos, bo to temat formatu pracy licencjackiej. Zapewniam was jednak, że Albercik nie jeden raz zademonstruje nam na tym turnieju elementy futbolowej magii, sadzając na tyłku jakiegoś obrońcę z Grenady, Kataru czy Panamy, jak również, że czasami odetnie mu prąd i rzuci się z plastikowym nożykiem na bandę pięciu uzbrojonych gachów z wyżej wymienionych krajów. Taki jego urok and i think that is beautiful.
MŁODY WILK
Długo zastanawiałem się nad wyborem najbardziej utalentowanego gracza młodego pokolenia w Hondurasie. Po wnikliwej obserwacji, wiwisekcji i rozkładzie na części pierwsze każdej kępki trawy wszystkich muraw świata, po których kiedykolwiek stąpali przyszli, przeszli i niedoszli reprezentanci tego kraju, stwierdziłem, że nie ma lepszego od Maynora Figueroi Pierwszego!
A tak już zupełnie szczerze. Uznaję to za kompletnie nieśmieszny żart. Rozumiem, że La H nie są i nigdy nie będą potęgą w żadnej odmianie rozrywki, sportu. Rozumiem, że ich reprezentacja była w stanie przegrać 0:12 na Mistrzostwach Świata U20 z mizerną Norwegią. Rozumiem, że są Igrzyska Olimpijskiego i to turnieju priorytetowy (chociaż i tak nie wyjdą na nim z grupy). Ale nie powołać żadnego piłkarza poniżej 23 roku życia?! Quo vadis, Hondurasie? Quo vadis?
PLUSY I MINUSY
+ Korzystna drabinka: trzeba to powiedzieć otwarcie (przeczytajcie to głosem Mateusza Borka, proszę) – Honduras trafił do najłatwiejszej grupy na tym turnieju. Grenada, Panama i Katar raczej nie budzą wielkiego respektu. Ewentualne Curacao po planowanym wyjściu z pierwszego miejsca, również jest w ich zasięgu.
+ Alberth Elis: w Hondurasie nie urodziło się zbyt wielu wybitnych graczy. Alberth Elis do grona wybitnych z pewnością również nie należy, ale na warunki CONCACAF na pewno należy uznać go za wyjątkowego. 26-letni skrzydłowy jest niezwykle efekciarski, niekiedy nawet efektywny. W fazie grupowej powinien się naprawdę dobrze bawić.
– Dziady część V: podczas gdy zdecydowana większość czołówki strefy CONCACAF traktuje ten turniej (średnio poważnie) jako próbę generalną przed eliminacjami do Mistrzostw Świata w Katarze bądź możliwość zaprezentowania się młodym chłopcom przed szerszą publicznością, Honduranie idą pod prąd i wystawiają na scenę kabaret starszych panów. Można i tak, ale pamiętajmy, że Maynor Figueroa wiecznie grał nie będzie, a jakościowych następców na horyzoncie nie widać…
– Kierunek Tokio: bo z całym szacunkiem dla chłopców powołanych na Igrzyska Olimpijskie w Tokio — to jednak nie ten poziom. Oczywiście chciałbym się mylić.