Podsumowanie
Zameldowali się w play-offach
Dla Toronto FC awans do play-offów był obowiązkiem. Piłkarze Grega Vanneya zdetronizowali rywala, wygrywając 4:0. Na poczynania tej drużyny patrzy się z przyjemnością. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć i napisać, że w tym momencie nie ma lepszej drużyny od TFC. Ich celem jest pobicie dotychczasowego rekordu punktowego w sezonie zasadniczym (68 punktów). Do realizacji celu brakuje im dziesięciu meczów, a do końca sezonu regularnego zostało jeszcze trochę czasu. W takiej formie mogą tego dokonać.
Kolejny raz z bardzo dobrej strony pokazał się Víctor Vázquez: gol, asysta, 4 kluczowe podania, 8 odzyskanych piłek i 3 przechwyty. Dyrygował grą swojej drużyny, której poczynania ubezpieczał Michael Bradley. W zespole Grega Vanneya wszystko funkcjonuje jak w zegarku. Każdy ma przydzielone zadania i się z nich wywiązuje. SJ Earthquakes mogą się cieszyć, że licznik strzelonych bramek zatrzymał się na czwórce. Jozy Altidore dwukrotnie trafiał do siatki, ostatnią bramkę dorzucił Jonathan Osorio. Warto również pochwalić Stevena Beitashoura. Po kontuzji nie ma nawet śladu, a on w tym meczu zaliczył dwie asysty. Toronto FC dominowali w każdym aspekcie gry. Przytoczę tylko liczbę podań: 828 z 92-procentową skutecznością przy 312 podaniach SJ Earthquakes.