17 tydzień Major League Soccer minął nam głównie pod znakiem historycznych derbów Nowego Jorku. Jak wszyscy wiedzą, liga ta potrafi zaskakiwać, zatem i tym razem nie mogło być inaczej.
#NYisBLUE
Mecz na Yankee Stadium zdecydowanie przyćmił pozostałe wydarzenia 17 tygodnia Major League Soccer. Po raz pierwszy w historii Nowy Jork przybrał niebieskie barwy. Piłkarze Patricka Vieiry w piątym starciu z NY Red Bulls okazali się lepsi, wygrywając 2:0 po golach Jacka Harrisona i Davida Villi (lider klasyfikacji strzelców). Zwycięstwo należy odczytywać także w kategoriach słodkiej zemsty po ostatnim blamażu (przegrana 0:7 21 maja 2016, przyp. red.). Więcej o tym meczu będziecie mogli przeczytaj w naszym podsumowaniu.
Tim Howard – welcome back
Piłkarzem, na którym skupiał się wzrok wszystkich kibiców MLS, był Tim Howard. Bramkarz powrócił do Major League Soccer i od razu wskoczył między słupki Colorado Rapids. Ostatni raz na amerykańskich boiskach pojawił się 12 lipca 2003 roku, wtedy jeszcze w barwach MetroStars (obecnie NY Red Bulls). Amerykański goalkeeper nie miał łatwej przeprawy w swoim debiutanckim meczu – starcie z mistrzami MLS zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko, nawet jeśli jest się na pierwszym miejscu w konferencji zachodniej. Faneando Adi już w pierwszej połowie był bardzo blisko pokonania Tima Howarda, ale piłka ostatecznie wylądowała na słupku, podobnie jak po strzale Neda Grabavoy’a w doliczonym czasie gry. Ostatecznie, pomimo tego że optyczną przewagę mieli gospodarze, mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Przebudzenie mocy
O prawdziwym przebudzeniu możemy mówić w kontekście kilku gwiazd, które jeszcze kilka tygodni temu były bez blasku, a teraz powoli ścierają kurz ze swoich nazwisk i ponownie wchodzą na salony. W pierwszej kolejności powinnam wymienić tutaj Franka Lamparda, piłkarza okrzykniętego jako najgorszy transfer w historii MLS. Takie słowa musiały Anglika bardzo dotknąć i zadziałać niczym zimny prysznic, ponieważ były kapitan Chelsea od kilku spotkań prezentuje wysoką formę. Strzelił nawet bramkę, a w derbach Nowego Jorku znacznie przyczynił się do obu bramek, w szczególności do tej drugiej, gdzie zaliczył asystę drugiego stopnia. Steven Gerrard i Andrea Pirlo początki mieli trudne, ale teraz naprawdę błyszczą elokwentnymi podaniami, asystami i coraz częściej bramkami. Z pozytywnej strony w ostatnim tygodniu Major League Soccer pokazał się również zapomniany już przez niektórych Jeff Larentowicz, piłkarz dał o sobie znać, strzelając drugą bramkę dla LA Galaxy w meczu z Vancouver Whitecaps.
Młodość & doświadczenie
W ostatnich tygodniach swoją klasę udowadniają młode wilki i starzy wyjadacze. Jedni i drudzy zachwycają kibiców Major League Soccer techniką, finezją i wielkim sercem, które pokazują na boisku. Zarówno jedni, jak i drudzy dają cenne punkty swoim zespołom. Duet New York City FC jest tego najlepszym przykładem. Mowa oczywiście o Davidzie Villi i Jacku Harrisonie. Pierwszy jest liderem klasyfikacji strzelców, kapitanem zespołu i prawdziwą opoką piłkarzy z Yankee Stadium, drugi to numer jeden tegorocznego draftu z wielkim potencjałem i ogromnym głodem zwycięstw. Ta, jakby się mogło wydawać wybuchowa mieszanka, przynosi niesamowite efekty. Na boiskach MLS bryluje także niesamowity 21-latek z Seattle Sounders. Jordan Morris ratował swoim kolegom z zespołu skórę już niejednokrotnie. Pod okiem Clinta Dempsey’a rozwija się w zastraszającym tempie, odciążając go z dużej części jego dotychczasowych obowiązków. Nie tylko w ofensywie możemy spotkać się z takimi perełkami. Obrońca Chicago Fire – Jonathan Campbell również prezentuje się bardzo dobrze i często zalicza kluczowe interwencje w defensywie. Wysoki numer w drafcie również i tym razem ma swoje uzasadnienie. Miejmy nadzieję, że takich historii będzie zdecydowanie więcej, a my – widzowie będziemy mogli z tego czerpać przyjemność.
Po 17 tygodniu
Szaleństwo w Nowym Jorku, New York City FC pokazało wszystkim, że w tym sezonie jest naprawdę mocne. Kto by się spodziewał, że po 17 tygodniach będą liderem swojej konferencji? Podobnie sytuacja ma się do Colorado Rapids, podopieczni Mastroeniego nadal mocno trzymają się fotela lidera Zachodu. Czyżby syndrom Leicester City?
Kilka zespołów przeżywa zapaść. Między innymi zależne od Sebastiana Giovinco Toronto FC. Włoch strzelił zaledwie jedną bramkę w swoich ostatnich 9 występach. Martwią się też fani Vancouver Whitecaps. Zespół prezentuje się całkiem przyzwoicie, ale na wyniki się to nie przekłada. Wydaje się, że prawdziwy kryzys rozpoczął się w Orlando City po fatalnym meczu z FC Dallas został zwolniony szkoleniowiec Lwów – Adrian Heath pożegnał się ze stanowiskiem po 8 latach pracy!
Z każdym tygodniem na boiskach MLS robi się coraz ciekawiej, a okienko transferowe, które za oceanem zostało dopiero co otwarte z pewnością doda tylko pikanterii!
Najlepsze zdjęcia 17. tygodnia MLS (kliknij w zdjęcie, aby zobaczyć następne)
Komplet wyników 17. tygodnia MLS
fot. facebook.com/MLS