Newsy
Strona główna / NASL / Puerto Rico FC – długo oczekiwany debiut

Puerto Rico FC – długo oczekiwany debiut

Już dzisiaj proszę państwa, nastąpi długo oczekiwany moment. Podczas, gdy znaczna większość populacji będzie odpoczywać po (zapewne) piekielnie emocjonującym ćwierćfinałowym spotkaniu Euro we Francji (przyp.red Włochy – Niemcy), ja będę czekał z niecierpliwością porównywalną z podróżnikami PKP. Pomimo naprawdę interesujących spotkań w Nowym Jorku, Minnesocie czy Oklahomie, wybór jest absolutnie oczywisty. O 1:30 Puerto Rico FC debiutuje w rozgrywkach NASL. Juan Ramón Loubriel Stadium – jako stadion, Bayamón – jako szeroko pojęty dom całej organizacji, Melo Anthony – jako właściciel i Adrian Whitbread jako menadżer. Czy ktoś może popsuć to święto, na pięknej wyspie Portoryko? Myśląc realnie – tak. Jakby nie patrzeć, Indy Eleven to lider tabeli , który, co warto przypominać, w tym sezonie jeszcze nie przegrał (4 zwycięstwa, 6 remisów – 18 pkt). 

Skoro już było trochę o samym pierwszym meczu, musi być i trochę o drużynie, która tak na szybko powstała. Czas na roster Puerto Rico FC.

A więc zaczynając od bramkarzy:

Austin Pack (25.02.1994)
Trevor Spangenberg (21.04.1991)
David Meves (20. 06.1990)

Z pierwszego punktu widzenia, wydaje się, że będzie to najsłabsza formacja układanki trenera Whitebreada. Austin Pack wyciągnięty prosto z uniwersytetu (Charlotte 49ers) powinien być trzecią opcją, dopóki nie nabierze odpowiednich nawyków – profesjonalnych nawyków. Spangenberg wielokrotnie wypożyczany z New England Revolution, na papierze wydaje się najmocniejszy, jednak gdy spojrzymy głębiej w akta ujrzymy 24 mecze, rozgrywane na różnych poziomach. W MLS ledwie jedno spotkanie. Ostatni z bramkarzy David Meves, jest najstarszy, jednak koło MLS to nawet nigdy nie stał, a jego największym osiągnięciem była przyjemność gry w młodzieżowych drużynach Timbers i Fire. Nawet w Fort Lauderdale Strikers nie był jakoś bardzo szanowaną postacią, więc pozycja numer 2, to raczej wszystko na co go póki co stać.

Obrona. Tu puertorykanie wyglądają znacznie pewniej. Piłkarze doświadczeni, a jednocześnie cały czas młodzi, powinni dać pewność i stabilność na najbliższe kilka lat:

Cristiano Dias (25.05.1986)
Camilo Botero (23.03.1991)
Rudy Dawson (8.05.1988)
Ramón Soria (9.03.1989)
Ramon Martin Del Campo (5.07.1993)
Kyle Culbertson (16.11.1992)

Zaczynając od samej góry już pierwszy robi spore wrażenie. Cristiano Dias, czyli dobry ligowiec NASL, ma już na koncie blisko 100 meczy na tym poziomie rozgrywkowym i herezją byłoby powiedzenie, że do tej „setki” nie dobije już w tym roku. Były piłkarz Minnesoty będzie najprawdopodobniej liderem defensywy i kto to wie być może i kapitanem. Drugi w kolejności Camilo Botero to dla mnie największa zagadka linii defensywnej. Piłkarz poprzednio występował w Upward Stars, czyli nie oszukujmy się zespole półamatorskim. Nie wiem jakie były motywy zatrudnienia tego piłkarza, ale nie mam zamiaru wyzywać go od amatorów. Poczekajmy, jak będzie się prezentował w pierwszych tygodniach pracy w nowym klubie. Z 4 na plecach zobaczymy byłego młodzieżowego reprezentanta Kostaryki i solidnego rzemieślnika z Primera División Verano (najwyższa klasa rozgrywkowa Kostaryki). Na papierze to kolejny transfer bardzo na plus, jednak na pieśni wielbiące bym poczekał, bo już nie raz na tych teoretycznie wyróżniających się piłkarzach mniejsze kluby się przejechały. Ramón Soria to dobrze wyglądający transfer. 27 latek to wychowanek Villarealu, zawodnik rezerw Mallorki czy młodzieżowy reprezentant Hiszpanii na szczeblu U+16 i U17. W pewnym momencie jego kariera się zatrzymała i teraz będzie szukał szczęścia w NASL. Sam jestem ciekawy, tego piłkarza bo czy w Słowenii czy w Hiszpanii media uznawały go za solidnego. Ramon Martin Del Campo to jeden z młodych gniewnych. Były już piłkarz Deportivo Saprissa (również Primera División Verano) uważany jest za talent, który w Puerto Rico ma eksplodować. Zamiary są, ale w tym przypadku również radziłbym się wstrzymać. Ostatni z obrońców – Kyle Culbertson, również nie zapowiada się na pierwszoplanową postać. Zawodnik poprzednio występował w barwach Uniwersytetu Ohio State Buckets i najprawdopodobniej (nie życzę mu tego) będzie jedynie zapychaczem w rosterze klubu.

Pomoc. Tu już iście gwiazdorska obsada. Oczywiście jak na standardy NASL. Wytrawni pokerzyści i młode wilki. Z tego może coś wyjść:

Conor Agnew (13.04.1994)
Chris Nurse (7.05.1984)
Yoseph Yamill Marrero (4.09.1993)
Paulo Ferreira-Mendes (13.05.1990)
Brian Bement (2.07.1993)
Jorge Riviera (24.03.1996)
Tyler Rudy (29.09.1993)

Conor Agnew to kolejny zawodnik sprowadzony bezpośrednio z drużyny uniwersyteckiej (podobnie jak Austin Pack, występował w barwach Charlotte 49ers). Najprawdopodobniej nie stanie się z miejsca kluczową postacią zespołu, ale obecność Chrisa Nursa może z pewnością pomóc młodemu chłopakowi w odkryciu tajników mocy defensywnego pomocnika lub środkowego pomocnika z defensywnym zaciągiem. Nurse, czyli najbardziej doświadczony pomocnik, to póki co ostatni piłkarz sprowadzony do klubu. 28 – krotny reprezentant Gujany, jest bardzo uniwersalny i może grać zarówno, jako defensywny pomocnik, jak i skrzydłowy czy środkowy. W swoim CV ma także 8 występów w Lidze Mistrzów CONCACAF i wyrobioną już markę w NASL. „Jackie” Marrero to pierwszy rodowity Puertorykanin w wesołej ekipie Melo Anthonego. Perełka ze sporym już doświadczeniem w kadrze (24 mecze, 6 goli). W zespole występować będzie, bo o tym jestem przekonany, jednak nie wiadomo jeszcze na jakiej pozycji. W kadrze jest rasową 10, ale jak będzie w klubie? Paulo Ferreira-Mendes, czyli jeden z braci bliźniaków w NASL. Przez większość ekspertów uważany za mniej utalentowanego, jednak na swoim koncie ma Soccer Bowl, zdobyte w Cosmos w 2013 roku. Co do jego atutów. Na pewno ograny w lidze, na pewno przyzwoity. Trzeba dać mu szanse. Z numerem 14 zobaczymy Briana Bementa. Pomocnik Wyspiarzy to kolejny z serii młodego narybku – prosto z Collage’u. Zawodnik o uznanej renomie, póki co tylko i wyłącznie w lidze akademickiej. Następnego piłkarza, niech państwo zapamiętają, bo właśnie w tym chłopaku, włodarze pokładają ogromne nadzieje. Jorge Riviera już jako 16 latek był uznawany za ogromny talent. Dobre występy w klubie Guayama FC w zeszłym sezonie (20 występów, w których zdobył 12 goli) zaowocowały powołaniem do kadry, w której zagrał już 5 razy i zdobył jedną bramkę. Podobnie jak kilku innych kolegów z pomocy, jest bardzo uniwersalny. Trener będzie mógł wystawić go na obu skrzydłach, jak i na pozycjach środkowego i cofniętego napastnika. Ostatnim wybrańcem sztabu szkoleniowego Puerto Rico FC w drugiej linii jest Tyler Rudy. Człowiek, którego talent jest marnotrawiony, a sam nie jest typem „Julii na balkonie” – czekać wiecznie nie ma zamiaru. Wyciągnięty bezpośrednio z uniwersytetu do NE Revs. Stamtąd poszedł do wypożyczenie do Rochester Rhinos i trzeba przyznać, że się sprawdził. Po zakończeniu sezonu wrócił na Gillette Stadium, gdzie spędził jeszcze 5 miesięcy, dopóki nie skończył mu się kontrakt. 30 marca tego roku obydwie strony sobie grzecznie podziękowały za nazwijmy to mało owocną współpracę i Rudy zamienił Massachusetts na Portoryko.

Atak. No cóż. Tu potencjału jest mniej. Ale to tylko wróżby, bo dla większości zawodników, będzie to dopiero przejście na zawodowstwo:

Pedro Ferriera-Mendes (13.05.1990)
David Eduardo Lopez Molinar (06.06.1992)
Oliver Thomal Minatel (29.08.1992)
Sidney Riviera (15.11.1993)
Bljedi Bardic (10.01.1992)

Drugi z bliźniaków. Statystycznie ten lepszy, namacalnie ten lepszy, lecz nie zdobył Soccer Bowl i tym z bratem przegrywa. Nie mam pojęcia w jakiej formacji będą grali piłkarze z Bayamón, jednak na ten moment jest jednym z dwóch faworytów na pozycję środkowego napastnika. Kolejny piłkarz to Molinar, znany przede wszystkim z występów w Metapan, czyli w lidze salwadorskiej. Strzelał dość regularnie, ale czas pokaże jak się ma Salwador do USA. Oliver Thomal Minatel, czyli teoretycznie najlepszy z napastników w tym zestawieniu. Brazylijski obieżyświat ma na swoim koncie PSV, Nacional, Velo Clube, Ottawa Fury. Robi wrażenie i w NASL dał się już poznać jako naprawdę dobry egzekutor. Z „Jordanowskim” numerem na plecach wystąpi Sidney Riviera. Uprzedzając pytania, nie jest w żaden sposób spokrewniony z Jorgem Rivierą, a szkoda bo w takim przypadku mielibyśmy do czynienia z dość rodzinnym klubem. A już co do samego Sidneya. Wybrany z 63 numerem Superdraftu 2015 przez Orlando City, ale biedaczyna źle trafił, bo jak ma się rywalizować z Cylem Larinem o miejsce w składzie, to życzę powodzenia. Teraz przychodzi do klubu, który również jest expansion team, tyle że szczebel niżej. Powinno być łatwiej, ale życie zweryfikuje na co stać Sidneya Riviere. I jak zwykle na ostatni rzut idzie ciekawa postać. Spośród napastników, na pewno największa niewiadoma. Muszę przyznać, że o jako jedynym z całego zestawienia nigdy nie słyszałem. Szukać trzeba było po stronach Uniwersyteckich i YT. I oto co? Na szczeblu NPSL (czwarty poziom rozgrywkowy) zdobył 84 gole w 64 meczach! Kosmos. Te statystyki całkowicie wyprowadzają z jakichkolwiek wytycznych. Kogo umieści w podstawowej 11 trener Adrian Whitbread. Starałem się Państwu pomóc, ale na ten moment ten klub jest dla mnie ogromną niewiadomą.

Autor: Wiktor Sobociński

https://www.amerykanskapilka.pl/wp-content/uploads/2015/05/logoameryka.jpg
Zastępca Redaktora Naczelnego | Pochodzi z Bydgoszczy i mimo młodego wieku o sporcie w USA wie bardzo dużo. Sportem interesuje się od dziecka i żadnej dyscyplinie nie zamyka drzwi – ot, to fan sportu jak się zowie. Z MLS związany formalnie od 2014 roku, jednak historii tej znajomości należy się doszukiwać kilka ładnych lat wcześniej. Z chęcią przygląda się grze Chicago Fire i LA Galaxy. Do jego pasji można również zaliczyć stare filmy oraz oldschoolową muzykę (lata 50.-80.).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Discover more from Amerykańska Piłka

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading