Co łączy stolicę Kanady, dziesiąte największe miasto Meksyku i trzecią największą aglomerację Indii? W każdej z nich Atletico Madryt miało, ma lub będzie mieć swój klub afiliacyjny.
Dziś został oficjalnie ogłoszony klub piłkarski w Ottawie, który został wykupiony przez Atlético Madryt. Po zawieszeniu działalności Ottawa Fury, stolica Kanady pozostała bez poważnej piłki na trzy miesiące (dokładnie na 94 dni). Mało kto wierzył, że w tak krótkim czasie – w 6 miesięcy do startu nowego sezonu, uda się znaleźć nowych inwestorów i Ottawa dołączy do Canadian Premier League. Jest to wielki sukces Jeffa Hunta – lokalnego biznesmena. który zainteresował sprawą Atletico Madryt. Hunt jest już właścicielem dwóch klubów sportowych w Ottawie: klubu futbolu kanadyjskiego Ottawa Redblacks oraz Ottawa 67’s, czyli klubu hokejowego juniorskiej ligi Ontario. W radiowym wywiadzie zdradził że Atletico interesowało się CPL i Ottawą od roku, a on sam zdecydował się na wzięcie udziału w tym projekcie po czterech dniach rozmów w Hiszpanii.
W 2014 roku powstał klub Atlético de Kolkata, pierwszy w nowo powstałej Indian Super League oraz pierwszy klub afiliacyjny w historii Atlético Madryt. Hiszpanie dołączyli do byłego gracza w krykieta Sourava “Dada” Ganguly i trzech hinduskich biznesmenów, przejmując 25% indyjskiego klubu. Sportowo klub osiągnął wielkie sukcesy. W ciągu trzech sezonów zdobyli dwa mistrzostwa oraz raz doszli do półfinału play-offów (ISL wielu aspektach jest wzorowany ma MLS, mają także kilka typów draftów oraz podział na sezon zasadniczy i play-offy). Warto dodać, że Atlético de Kolkata nigdy nie wygrała sezonu zasadniczego, zawsze odpalali dopiero w postseason. Niestety na podłożu organizacyjno-technicznym współpraca między hinduskimi właścicielami a klubem z stolicy Hiszpanii nie układała się tak różowo. Było wiele sporów związanych z rozwojem klubu i sposobem szkolenie młodych piłkarzy, Madryt uważał że ma za słabą decyzyjność w tych kwestiach. Kością niezgody był fakt, że przez pierwsze trzy sezony Atletico nie dokładali się do kasy klubu, a całość była na utrzymaniu Hindusów. Te dwa aspekty były głównym powodem „rozwodu między grupą biznesmenów a klubem z Hiszpanii w 2017 roku (więcej na ATK – hinduski mocarz, który znika z futbolowej mapy Indii)
Hiszpanie kupili następny klub w drugiej lidze w Meksyku, w marcu 2017 roku a już po trzech miesiącach “rozwiedli się” z hindusami. Jedym z głównych problemów dla Atletico w przypadku klubu z Indii było posiadanie tylko 25% udziałów, dlatego kolejny klub, czyli Atlético San Luis z Meksyku kupili, przejmując większość udziałów klubu. Ten klub jest dużo lepiej zarządzany, co potwierdza Michał Matlak, ekspert od ligi MX: Przy przejęciu San Luis kontrowersje wzbudził rebranding. O ile nazwy klubu nie trzeba było modyfikować (w końcu już wcześniej był „Atletico”), to zmiana barw na czerwono-białe została źle przyjęta, gdyż drużyny z San Luis Potosi zawsze grały w złoto-granatowych strojach. Kibice z meksykańskich miast z mniejszymi tradycjami piłkarskimi są przyzwyczajeni do ciągłych zmian licencyjnych w swoich klubach. Większość fanów z San Luis Potosi po prostu cieszy się, że znów mają w mieście drużynę na wysokim poziomie, w dodatku o solidnych podstawach. W klubie od początku prezesem jest 31-letni Alberto Marrero, wcześniej pracował w Indiach z Atletico Kolkata jako dyrektor sportowy Alberto szybko skompletowali w Atletico mocny jak na drugą ligę skład (sprowadzili paru Hiszpanów) i zatrudnili świetnego trenera, specjalistę od awansów Alfonso Sosę.
Zdominowali drugą ligę, wygrali ją dwa razy z rzędu (Apertura 2018, Clausura 2019), za każdym razem pokonując w finale Dorados Diego Maradony i bezpośrednio awansowali do pierwszej ligi. Jeśli chodzi o organizację, to San Luis jest podporządkowany Atletico, to oni podejmują kluczowe decyzje Marrero i zarząd mają stały kontakt z władzami Atletico, jesienią z Madrytu przyszły wytyczne, aby zwolnić trenera Matosasa czy żeby zagłosować przeciwko zaostrzeniu limitu obcokrajowców. Poza tym Atletico daje know-how, inwestuje w klubową infrastrukturę, oraz w szkolenie młodzieży. Klub jest stabilny i widać, że mają plan na rozwój, jeszcze nikt nie stawia zbyt wysoko poprzeczki, ale powinni już w tym sezonie włączyć się do walki o play-offy chociaż akurat jesienią panował tam niezły bajzel, mam nadzieję, że przejściowy. Trzech trenerów, z czego dwóch zwolnionych w mocno niejasnych okolicznościach, agenci kręcący się wokół prezesa i wciskający mu graczy, których nie chciał trener oraz gwiazda Ricardo Centurión, który skupiał się bardziej na imprezowaniu, niż graniu w piłkę. Poza nieudaną przygodą z Kalkutą, madrycki klub odniósł sukces tworząc swoją satelitę w Meksyku. Jak widać, choć nie obyło się bez zawirowań, San Luis było cierpliwe, zaufało Hiszpanom i zbierają tego owoce. Szkoda, że Indiach nie mieli takiej cierpliwości.
Ottawa Fury, czyli drużyna, na którego gruzach będzie powstawał nowy klub, miał wiele przygód/pecha z nowymi ligami. Od 2014-2016 roku grali w NASL (RIP), gdy NASL upadło przenieśli się USL (teraz to USL Championship), a stamtąd próbowała ich wykurzyć federacja CONCACAF. Powodem była dyrektywa FIFA, by zawodowe kluby grały w swoich państwach, jeśli w niej działa profesjonalna liga. W 2018 roku
Fury dostali warunkowe pozwolenie na granie w USL. W 2019 CONCACAF już nie usankcjonował ich prośby o możliwość dalszej gry w USL. Trzeba pamiętać, że Fury przy każdym przeniesieniu się do nowej ligi musieli płacić frycowe za wkupienie się do ligi. Nie chcieli płacić w CPL i zamknęli swoją działalność, sprzedając za kilka milionów swoje miejsce w USL klubowi z Florydy, Miami FC. Fury mieli średnią frekwencję w wysokości 4555 widzów (tylko trzy drużyny z CPL miały lepszy wynik frekwencyjny), fani byli wierni i źle znieśli rozpad swojego zespołu. Powstał ruch na Twitterze #Ottawa2CPL, który prężnie działał. Więc Atletico nie ma powodu do zmartwień związanych z frekwencją, wręcz powinni mieć jedną z najlepszych w lidze.
Atletico zostały niecałe 2 miesiące (tylko 59 dni) na zbudowanie całego zespołu. Start ligi zaplanowany jest na 11 kwietnia (2,5 tygodnia wcześniej niż inauguracyjny sezon). Wiadomo już, że CPL dało Madrytowi listę około 40 piłkarzy kanadyjskich, którzy mogą się liczyć jako miejscowi w CPL. Kolejną nieoficjalną ciekawostką jest ograniczenie wypożyczeń z Madrytu do Ottawy do dwóch, aby zapobiec stworzeniu „farmy” piłkarzy w Kanadzie. W sprzedaży pojawił już się depozyt na rzecz sezonowego biletu, wynosi 50 dolarów kanadyjskich i dodają do niego koszulkę Atletico Ottawa gratis.
Logo przestawia, podobnie jak w logo San Luis, ważnych charakterystyczny budynek, w tym przypadku jest to parlament Kanady dodatkowo jest użyte kolory biało-czerwone nawiązujące także do barw klubu z Madrytu i flagi Kanady, nie zabrakło także liścia klonowego.
Trenerem beniaminka został debiutant w roli trenera seniorów (pracował tylko z Rayo Vallecano U19), to 41-letni Hiszpan Mista, wychowanek Realu Madryt, w seniorskiej karierze napastnik Valencii, Deportivo La Coruña, Toronto FC oraz Atletico Madryt. Pierwszy piłkarze mają zostać ogłoszeni w najbliższych dniach.
Celem Hiszpanów jest inwestycja w młodych piłkarzy oraz rozwój swojej marki w kolejnym zakątku świata. Chcą wejść w mało zagospodarowany, szybko rozwijający się rynek kanadyjski i cały północnoamerykański. Celem Jeffa jest przeszczepienie magii Madrytu do Kanady (kibicowsko i piłkarsko).
Classical and ambitious meets historic and progressive. This is Atlético Ottawa // Le classique et l’ambitieux rencontrent l’historique et le progressif. C’est ça, l’Atlético Ottawa #Ottawa2CPL l #CanPL l @Atleti pic.twitter.com/Pbm2ANjueX
— Atlético Ottawa (@Atleti_Ottawa) February 11, 2020