Héctor Villalba
Data urodzenia: 26 lipca 1994, 23 lata
Narodowość: Argentyna
Zespół: Atlanta United
Pozycja: prawoskrzydłowy (prawy pomocnik/środkowy napastnik)
Status: Young Designated Player, International
Zarobki: 770 750$ (rocznie)
Wartość: 3,5 mln €
Gdy myślę sobie o tym piłkarzu, od razu przypomina mi się historia związana z redagowaniem zeszłorocznego Przewodnika Kibica. Kasia, która zajmowała się wówczas zespołem Atlanty, miała ogromne wątpliwości co do wyboru Młodego Wilka – wcale się nie dziwie, to zespół z Atlanty w głównej mierze opiera się na samych młodych wilkach i wybieranie jednego z nich z odpowiednim uzasadnieniem, czemu nie wybrało się innego to istna katorga. W skrócie: nigdy nie jesteś w stanie wszystkim dogodzić. Kasia zapytała mnie o radę: kto będzie najlepszym wyborem? Sam nie wiedziałem, Almiron odpadał, bo został już „Gwiazdą zespołu” i „Kluczowym transferem”, a nie lubimy monopolu – poleciłem, więc Villalbę i przez resztę sezonu skrycie mu kibicowałem, gdyż moja ówczesna wiedza o tym piłkarzu nie była, lekko mówiąc, wybitnie zaawansowana.
To takie krótkie wprowadzenie. Jesteście gotowi? Na najniższym stopniu podium – Héctor Villalba.
Jeden z wielu
Tytuł może nie jest najwyższych lotów, ale w sposób bardzo uproszczony przedstawia historię 10-latka w Argentynie, który marzy o zawodowej grze w piłkę i to w San Lorenzo. Swoją drogą Héctor jest wiernym fanem San Lorenzo, ale potraktujcie to jako nieistotną ciekawostkę. W 2004 roku Villalba pojechał się sprawdzić. Jak się okazało, rekrutacja przyciągnęła sporą liczbę pięciuset chłopców, więc konkurencja była dość spora, jednak mimo wszystko udało się – Héctor spełnił swoje marzenia i stał się członkiem wielkiej rodziny Azulgrany. Przeszedł wszystkie możliwe drabinki szkoleniowe i zadebiutował jako 18-latek przeciwko Estudiantes. Dostał wówczas niecałe 10 minut, ale i tak szacunek za to, że tak szybko zadebiutował.

Jego czteroletnia (licząc z młodzieżówkami 12-letnia) przygoda ze słynnym argentyńskim klubem, nie była usłana różami. Bardziej porównałbym ją do spaceru po różach z gołymi stopami. Mimo że zagrał 111 spotkań, mimo że liczby miał nawet niezłe, odnoszę wrażenie, że trzeba go traktować jako niespełniony talent. Był członkiem zespołu, ale (standardowo posłużę się muzycznym porównaniem) nigdy nie stał się jego frontmanem. A ludzie z Atlanty? To już temat na zupełnie inną historię.
Tercet egzotyczny
Nie mogłem się powstrzymać… Wybaczcie. Co prawda Villalba, Martinez i Almiron mają potencjał na to, by stać się w MLS gwiazdami na miarę Beatlesów, to jest ich tylko trójka, więc porównanie z fantastyczną czwórką, byłoby chybione. Tercet z Atlanty jest na pewno najbarwniejszą kompozycją tej ligi. Genialny Almiron, przebojowy Martinez i gwiazdorski Villalba.
O ile ktoś przed sezonem mógł mieć jakieś wątpliwości do tego ostatniego, to teraz albo się tego wstydzi, albo stara się o tym nie pamiętać. Nie chce powiedzieć, że Argentyńczyk zagrał wybitny sezon i wszystko było doskonałe od początku do końca, bo tak nie było. Miewał mecze, w których był na boisku tylko ciałem, a duch latał w nieznanych przestworzach. Miewał mecze, w których miało się go po prostu dość – w tym aspekcie znacznie ulega pozostałej dwójce – ale gdy już zaczął grać, to klękajcie narody.
HÉCTOR VILLALBA, SEZON REGULARNY 2017
Liczbowo to oczywiście jego najlepszy rok. W przeciwieństwie do kolegów był zawsze do dyspozycji Taty Martino. W 34 meczach ustrzelił 13 goli (większość cudownej urody) i zaliczył 11 asyst. Poziom iście gwiazdorski. Gdy zajrzymy, jednak nieco głębiej, ujrzymy wady efektownego Argentyńczyka. Największą jest celność podań – marne 69,4 %. Owszem bierzmy poprawkę na to, że jest skrzydłowym, a skrzydłowi zazwyczaj mają nieco niższy wskaźnik, ale nie uzyskanie nawet 70 % w zespole, który stara się cały czas utrzymywać przy piłce, jest ogromnym dyshonorem. Héctor – popraw się chłopaku. Drugą sprawą jest drybling. Jego rajdy są niezwykle efektowne i fascynujące, niczym riffy Keitha Richardsa, jednak w przeciwieństwie do angielskiego wirtuoza gitary, Villalba rzadko „trafia w odpowiednie struny”.
Podsumowując sylwetkę tego piłkarza – jest wyjątkowy i nie mogę mu tego odmówić. Być może w przyszłym sezonie, za dwa lata, może trzy – całkowicie przeskoczy swoim poziomem ligę, jednak na razie czeka go jeszcze wiele pracy. Ma do poprawy o wiele więcej niż mogłoby się wszystkim wydawać.
#24under24 (więcej tutaj)
#2 8 stycznia, godz. 16:00
#3 Héctor Villalba, Atlanta United
#4 Albert Rusnák, Real Salt Lake
#5 Cristian Roldan, Seattle Sounders
#6 Alberth Elis, Houston Dynamo
#7 Yangel Herrera, New York City FC
#10 Brandon Vincent, Chicago Fire
#13 Yamil Asad, Atlanta United
#14 Diego Fagúndez, NE Revolution
#15 Zack Steffen, Columbus Crew
#16 Jefferson Savarino, Real Salt Lake
#17 Luciano Acosta, D.C. United
#20 Justen Glad, Real Salt Lake
#21 Abu Danladi, Minnesota United